poniedziałek, 31 lipca 2017

Piękno i moc medytacji......


Moje osobiste wspomnienia .....


W dzisiejszych czasach bardzo duża ilość osób medytuje. Coraz częściej odbywają sie medytacje zbiorowe. Wtedy siła tej medytacji jest ogromna.

Mira pięknie prowadzi blog z medytacjami, na który serdecznie zapraszam chętnych do poznania technik medytacji i udziału we wspólnej medytacji:
http://transformacja-swiadomosci.blogspot.com/

My ludzie, wraz z planetą Ziemią - jesteśmy częścią Wielkiego Kosmicznego Planu Stworzenia - i to my sami musimy stworzyć sobie RAJSKI BYT na Ziemi. - Mira

Ja z medytacją spotkalam sie dosyć późno, było to w latach 70-dziesiątych.
A tak już konkretnie - to na kursach w Przyjezierzu - w początkach lat 80-dziesiątych.
Do Przyjezierza jechaliśmy zespołowo z grupą emerytów z naszego Klubu. Zdobyte wiadomości przekazywaliśmy naszym kolegom na spotkaniach z emerytami. To były 'piękne dni'. ... Dwa razy w tygodniu odbywały się spotkania z emerytami - i nie tylko z emerytami - bo na nasze spotkania przychodzili też młodzi ludzie.

Jak już wspomniałam swoją wiedzę na temat zdrowia przywoziliśmy z Przyjezierza, gdzie odbywały się kursy dotyczące tzw. rozwoju duchowego.

Pamietam przypadek, który zdażył się naszemu koledze Stanisławowi. Po wizycie u dentysty miał poważne komplikacje - temperatura, a potem paraliż twarzy i trzeba było wezwać pogotowie, które zabrało go do najbliższego szpitala w Bydgoszczy.
Cała grupa podjęła decyzję, że prześlemy mu zbiorowo naszą energię podczas zespołowej medytacji. Wykładowca zgodził się. Był jednak pewien problem, bo nie wszyscy uczestnicy wiedzieli o kogo chodzi. Ustalono, że na środku sali będę ja i te osoby, które nie kojarzyły sobie osoby naszego kolegi. Te osoby będą przesyłać energię za moim pośrednictwem.

Następnego dnia grupa kolegów/żanek Stanisława wybrała się w odwiedziny do szpitala.
Zastaliśmy kolegę w dobrym humorze. Opowiedział nam, że wczoraj wieczorem poczuł się dziwnie - 'coś się ze mną dziwnego działo - byłem jakiś rozdrażniony, a potem senny'. Tak się wyraził.
Kiedy się obudził miał już normalną - jak zwyle sympatyczną twarz.

Wtedy opowiedzieliśmy mu, że właśnie w tym czasie posyłaliśmy mu energię podczas zespołowej medytacji. Lekarz też był zdziwiony, bo jak twierdził - nie spodziewał się takiej nagłej poprawy zdrowia pacjenta.
Wszyscy byliśmy bardzo wdzięczni Bogu i zadowoleni, bo mieliśmy naoczny przykład ogromnej mocy medytacji zespołowej.

Podzieliłam się moimi wspomnieniami z okresu, gdy jako 'świeżo upieczona' emerytka angażowałam się w Klubie Emerytów.Zdjęcie od - Miry
______________
Wspomnienie to skopiowałam ze swojego 'starego' bloga, który obecnie jest mało czytelny - Maria

Pozdrawiam Was kochani blogowicze, dziękuję za Was, za każde dobre słowo, modlitwę  ....
kocham Was..... Maria 

1 komentarz: